czwartek, 15 maja 2014

Eyeliner INGLOT AMC Gel Liner #77





Na mój makijaż codzienny składa się lekka warstwa podkładu, kulki  brązujące, czarna kreska i rzęsy przeciągnięte maskarą.
Lubię taki naturalny look i stawiam przede wszystkim na doprecyzowaną kreskę, lekki efekt „kocich oczu”
Do wykonania kresek początkowo używałam zwykłej czarnej kredki, ale zauważyłam, że estetyczniej wyglądały kiedy robiłam je eye-linerem w płynie. Cały czas byłam ciekawa  jego wersji żelowej i oto jest. Przy okazji zakupów w INGLOCIE zdecydowałam się wypróbować ich produkt. Myślałam, że początkowo nie poradzę sobie przy jego aplikacji, bo jego konsystencja różni się od tej dotychczasowej. I tu moje zdziwienie, zrobienie kreski eye-linerem w żelu nie sprawiło mi żadnych kłopotów. Użyłam mojego małego pędzelka z sephory, który był dołączony do paletki cieni. Okazał się idealny. Nie rozczarowałam się  ani efektem końcowym ani produktem, więc śmiało polecam.
 Moje spostrzeżenia: Eye-liner  Inglot w żelu jest bardziej trwały od tego w płynie. Kolor jest  bardzo soczysty. Zachęcam Was miłe Panie do makijażu, w którym pierwsze skrzypce gra kreska na górnej powiece, zapewne taki element makijażu podkreśli nasze oko, a cała oprawa będzie bardziej sexy. Dla początkujących w wykonywaniu kreski powiedzieć mogę tylko: ćwiczenie czyni Cię mistrzem. Tak jest we wszystkim, także bez obaw i zdbędnej flustracji...przyjdzie czas, że idealną kreskę zrobisz jednym pociągnięciem.

Kilka info o produkcie:
Cena: 30zł
Ilość: 5,5g
Wady: brak pędzelka do produktu, osadzanie się żelu na górnej powiece po kilku godzinach
Zalety: Trwałość, konsystencja, opakowanie, wydajność, dostępność

A oto sprawca zamieszania w całej swojej okazałości:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz