czwartek, 10 lipca 2014

A Ty? Zajadasz się konserwantami???



Osoby, które czytają mojego bloga doskonale wiedzą, że jestem typem osoby, która stara się wybierać produkty spożywcze w szczególności naturalne. Nie ma miejsca w mojej kuchni na zbędną chemię! Nie jadam zupek chińskich ani gotowych dań, które błyskawicznie mają zamienić się w posiłek. Nic w życiu nie przychodzi błyskawicznie! Zwłaszcza pełnowartościowy posiłek! Kostki rosołowe, przyprawy uniwersalne??? Nie ma mowy! Jestem świadomym konsumentem, dlatego szerokim łukiem omijam półki z produktami przeładowanymi konserwantami! Produkt posiadający na etykiecie oznaczenie z literą E nigdy nie znajdzie się w moim koszyku! Dlaczego? Ano dlatego, że dbam o zdrowie swoje i swoich najbliższych!
Przejdźmy do rzeczy!

Co to jest ten konserwant?
Konserwant łagodnie mówiąc jest dodatkiem do żywności, ja sprawę stawiam jasno i uświadamiam! Konserwant jest związkiem chemicznym!

Po co to komu?
To pytanie idealne! Producentom oczywiście. Konserwanty powodują przedłużenie przydatności do spożycia produktów. A o to im właśnie chodzi! Konsument i tak kupi a interes się kręci!

Jak poznać konserwanty?
Żeby przekonać się czy dany produkt ma w składzie konserwanty musisz spojrzeć na etykietę! Konserwanty mają zakres numerów od E200–E299, jeśli okaże się, że wybrałaś towar z takim oznaczeniem, zastanów się dwa razy czy rzeczywiście masz ochotę zjadać całą tę chemię. Lepiej wybrać produkt bez wspomagaczy. Co prawda, w dzisiejszych czasach trudno o produkt pozbawiony barwników, konserwantów i sztucznych aromatów, ale wystarczy się trochę pointeresować i wybrać „mniejsze zło”. Ja osobiście gdy czytam na opakowaniu: sorbinian potasu, guma guar, benzoesan sodu, azotyny, skrobia modyfikowana ( a jest tego więcej i więcej) ogarnia mnie złość, że tyle świństwa można władować do małej puszki! ZAWSZE CZYTAJCIE SKŁAD PRODUKTU!
Co prawda wielu producentów zapewnia, że konserwanty nie są szkodliwe. Niby większość substancji jest dla naszego organizmu obojętna, ale według mnie chemia to chemia! Długotrwałe spożywanie niektórych e-dodatków może mieć negatywne skutki dla naszego zdrowia. W ramach ciekawostki… Japończycy używają bardzo dużo aromatu wędzarniczego i to właśnie w ich kraju odnotowano największą liczbę zachorowań na raka żołądka. Co więcej? Czy kiedyś była taka choroba jak rak? Nie? Dlaczego? Bo nie było konserwantów!

Za pewne nie da się całkowicie wykluczyć chemii z naszego jadłospisu, z uwagi na skażoną glebę, opryski czy też dodawanie przeróżnych barwników, konserwantów i sztucznych aromatów. Jestem tego świadoma. Ale wybierajmy „lepiej” i świadomie! Nie każdego stać na produkty BIO i ja to rozumiem. Czasami odnoszę wrażenie, że niektóre produkty ekologiczne to komercyjna bujda wymyślona na potrzeby zapotrzebowania na nowy biznes. Produkt produktowi nie równy. To fakt! Ale często jest tak jak to co ostatnio zauważyłam. Kupuję serek wiejski, niepozornie kilka opakowań różnych producentów stoi koło siebie….wybieram jeden, czytam skład: twaróg ziarnisty, śmietanka pasteryzowana, sól, guma guar, guma ksantanowa! Po co te dwie ostatnie pozycje!  No po co? Prawidłowy skład serka wiejskiego to twaróg ziarnisty, śmietanka pasteryzowana, sól! I nic więcej! NIC! Można? Można! W dodatku produkty te różnią się ceną o 0,10 gr! Zbliżona cena, a zupełnie inna jakość. Oczywiście wybieramy to co lepsze!

 A Ty? Zajadasz się konserwantami???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz