niedziela, 14 września 2014

ZIELONY TEAM!| Czyli brokuły, szpinak i awokado w roli głównej!


Ostatnio stwierdziłam, że jem trochę za monotonnie, więc postanowiłam urozmaicić moje menu. Postawiłam głównie na warzywa zielone, bowiem nie od dziś wiadomo, że należą do jednych z  najzdrowszych. Posiadają dużo dobroczynnych składników, między innymi kwas foliowy i chlorofil. Warzywa zielone wspomagają zdrową dietę i zawsze są mile widziane na moim stole. Muszę dodać, że są bogate w błonnik, który wspomaga perystaltykę jelit i szybsze oczyszczanie z toksyn, a to już dobry argument do ich spożywania!


I tak na moim stole w minionym tygodniu gościła przede wszystkim zielona fasolka, szpinak i brokuły. Z owoców upodobałam sobie awokado, a i nie zabrakło suplementu z zielonych alg, czyli chlorelli. Jeśli masz ochotę znaleźć kilka informacji na jej temat kliknij na zdjęcie poniżej. 

http://mishelkalife.blogspot.com/2014/08/chlorella-cenny-element-diety.html

Na zieloną fasolkę szparagową jest właśnie sezon i można stworzyć (nie)małe wariacje w tym temacie. Ja uwielbiam ją w najprostszej postaci,  trzymam ją kilka chwil na parze i gotowe. Wiem, że łatwo się skusić na bułkę tartą, ale to już kaloryczny dodatek i radzę uważać w tej kwestii.  Zielona fasolka to także idealne warzywo na rozgrzewającą zupę. Dni robią się coraz chłodniejsze, więc warto zjeść ciepły posiłek w postaci zupy fasolowej.

Jeśli chodzi o szpinak to było to moje kolejne podejście do tego warzywa. Niestety pierwsza próba skończyła się fal startem. Szpinak, jaki kiedyś przyrządziłam był dla mnie ohydną zieloną papką bez smaku. Doskonale rozumiałam te wszystkie krytyczne słowa pod jego adresem. Z biegiem czasu postanowiłam przyrządzić szpinak ponownie, ale już innym sposobem. Odpowiednie przyprawy, odrobina cebuli, czosnku i przepadłam. W tej chwili tak bardzo mi smakuje, że mogłabym jeść go codziennie. Przemycam go gdzie się da. Zupa szpinakowa i naleśniki razowe z farszem szpinakowym to jest to!




Brokuły, najbardziej odpowiadają mi w formie zupy-krem! Pychota, to danie nigdy mi się nie znudzi. Zielone różyczki również chętnie zjadam przygotowane na parze lub dodaję je do sałatki.


W awokado zakochałam się bez reszty. Często ląduje w moim koszyku. Niemal codziennie piję zielony koktajl, gdzie głównym składnikiem jest ten właśnie owoc. Przepis na koktajl zaczerpnęłam z książki Marka Bardadyna „Ochudzająca książka kucharska”, w której można znaleźć wiele ciekawych przepisów na różne koktajle: zielony, fioletowy, żółty czy pomarańczowy. Pierwszy piję ja, bo jego „zadaniem” jest poprawa przemiany materii i odchudzanie. Oczywistym jest, że sam koktajl nas nie odchudzi, ale rzeczywiście działa rewelacyjnie na przemianę materii. Wypity przeze mnie na kolację (wg zaleceń), sprawia, że rano budzę się z płaskim brzuchem. Sam autor do picia zielonych koktajli namawia osoby, które mają tendencję do otyłości brzusznej. Ja faktycznie nie narzekam na problem w tych okolicach, ale walczę o prawidłową przemianę materii po błędach żywieniowych jakie sobie zafundowałam po latach diet i nieprawidłowego żywienia. Wydaje mi się, że koktajl spełnia swoją rolę. 


 Inne zielone warzywa, po które sięgam to:
- brukselka,
- jarmuż,
- cukinia
- zielone szparagi w sezonie
- seler naciowy

P.S. Wiedzieliście, że seler naciowy ma „kalorie ujemne”? Okazuje się bowiem, że organizm musi spalić więcej kalorii przy jego strawieniu niż posiada właśnie to warzywo. Nieźle co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz